czwartek, 14 lutego 2008

Iwona i Jarek

Jarek pierwszy raz zobaczył Iwonę, kiedy przyszła do jego klubu bilardowego.. spojrzał na nią i stało się:) I tak uczucie zrodzone na sali bilardowej zaprowadziło ich przed stolik urzędnika USC w warszawskim ratuszu.

Naturalnym więc pomysłem była sesja ślubna właśnie w klubie Jarka.
Spotkaliśmy się tam wcześniej, żeby obejrzeć salę pod kątem robienia zdjęć .. i choć bardzo lubię improwizować i wykorzystywać warunki zastane - pomyślałam - "będzie ciężko". Fajne, klimatyczne światło nad stołami.. ale trochę go mało. Przydałoby się jakieś delikatne doświetlenie, które jednocześnie nie zabiłoby klimatu.

I nagle przyszło olśnienie! Lampka yervantowa! Czyli takie małe cudo na kiju, którym Mistrz Yervant doświetla swoje plenery.

Ale okazało się, ze zorganizowanie i zgranie wszystkiego nie jest wcale takie proste.

Tak więc chciałam podziękować wszystkim, dzięki którym ten plener doszedł do skutku :-)

Yervantowi - za wymyślenie idei lampki yervantowej i jej inspirujące wcielanie w czyn
Michałowi Zagórnemu - za pożyczenie lampki yervantowej
Julce - za to, ze podrzuciła mi michałową lampkę yervantową
Adamowi Trzcionce - za twórcze i wytrwałe świecenie lampką yervantową
Niedźwiedziowi - za pożyczenie Nikona D3 (który robi zdjęcia po ciemku, śpiewa tańczy przytupuje:), oraz za to, że woził mnie, Adama i lampkę yervantową swoją wypasioną bryką
Ani, żonie Niedźwiedzia - za cierpliwość i wyrozumiałość ;)

Adam załapał się do tego na zdjęcia w USC. Ale już go więcej nie zabieram, bo potem okazuje się, ze wszystkie najlepsze kadry są jego! Tak więc koniec, over, finito, sfirsit!
I sami sobie zgadujcie które czyje;)
(Ale to z jednym okiem moje:-)

KalinaStudio
KalinaStudio
KalinaStudio
KalinaStudio
KalinaStudio
KalinaStudio

Po USC był czas na plener. Niespełna godzina - trochę krótko - ale dało radę:) Tym bardziej, że Iwona potrzebowała ledwie kilku sekund, by przeobrazić się w gwiazdę filmową lat czterdziestych.
A Adam zajął się głównie świeceniem i w końcu mogłam się wykazać.

KalinaStudio
KalinaStudio
KalinaStudio
KalinaStudio
KalinaStudio

Po plenerze czas na zabawę w Hotelu Bristol:

KalinaStudio
KalinaStudio
KalinaStudio
KalinaStudio
KalinaStudio

10 komentarzy:

Unknown pisze...

Pozwolę sobie nie śmiało, wyrazić wielki "SZACUN" i uznanie za perfekcyjne uchwycenie klimatu i momentu. Piękności. Mam nadzieje ze młodych wyrwało z butów :)

www.juliamolner.com pisze...

Mnie wyrwalo a co dobiero Mlodych ;)

Kalina jak zwykle wymiata!
opad zuchwy byl :)

Anonimowy pisze...

bardzo subtelne spojrzenie, jak zwykle :-)
urokliwa 6 i 7 bardzo.
torcik przesłodki. mniam!

Anonimowy pisze...

acha i dlaczego - chciałam się zapytać - katujesz oglądaczy widokiem truskawek w lutym?

Kalina pisze...

Dziekuje wszystkim :-)

Asia: przyjezdzaj do Wawy mam specjalnie dla Ciebie deser truskawkowy!!

www.juliamolner.com pisze...

odnosnie truskawek to ja wczoraj dostalam przepyszne truskawki i pieknie wygladajace ;)

Kalina nie dosc ze katuje wypasionymi fotami to jeszcze truskawkami ;) ale to dobrze bo jest od kogo sie uczyc ;)

Anonimowy pisze...

To ze schodami - obstawiam, że Twoje, to na stole pod trzema lampami też. No i to, gdzie widać drugiego fotografa :) - Melisa -

Kalina pisze...

Melisa: rzeczywiscie, ze schodami moje. Ale pisalam, ze Adam zalapal sie TYLKO na zdjecia w USC. I znow mi splendor zabiera, musze cos z tym zrobic;)) Na weselu fotografowalam juz sama. Ten fotograf w tle to gosc. Na plenerze Adam swiecil lampka, ale i tak zalalpala sie jego jedna fota (ta trzecia plenerowa)

Aga Cudak pisze...

Kalina: jak zwykle swietne zdjecia. kolorowe zdjecia maja takie cudowne, zywe kolory, az faktycznie chce sie zjesc tego torta z owocami;)

Anonimowy pisze...

Kalina...odwalilas dobra robote :)
Pozdrowionka od naszej trojeczki :)